Wyszukiwarka



Strona główna » Wywiady

Sto goli człowieka renesansu

Paweł Machura w rozmowie z Janem Pichetą.

 

- Ile goli zdobył Pan w ekstraklasie futsalu?

- Drugi gol w meczu z GKS Tychy był moim setnym trafieniem w ekstraklasie futsalu. Oczywiście bardzo się z tego cieszę, ale mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie trafiać będę do siatki rywali. Nie chciałbym jednak żadnej gloryfikacji. Wierzę, że każda następna bramka będzie nas przybliżać do kolejnych sukcesów Rekordu. Należy się to Rekordowi, bo to naprawdę jeden z niewielu klubów, który jest tak świetnie zorganizowany. Nie mamy na co narzekać, oprócz grania, a sądząc po wynikach w tabeli, to i do naszego grania nie można wnosić większych pretensji.

- Jakie cechy powinien posiadać dobry snajper?

- Powiem szczerze, że jest to bardzo trudne pytanie, zwłaszcza do piłkarza grającego w hali. W futsalu nie ma bowiem podziału na napastników i obrońców. Każdy musi być wszechstronny. Dopiero  w hali wychodzi na jaw wartość zawodnika. Na dużym boisku jest podział na napastników, pomocników i obrońców, którzy rzadko się włączają do akcji ofensywnych, choć z biegiem lat ten podział się zaciera. W hali trzeba być po prostu wszechstronnym - umieć się bardzo dobrze zastawiać, mieć dobre obie nogi, predyspozycje defensywne i ofensywne itd. Jeśli chce się tylko strzelać gole, to na pewno nie w hali i nie na tym poziomie, który obecnie reprezentuje polska piłka halowa. Owszem, kiedyś drużyny naszego futsalu były słabsze. Wówczas strzelało się bramek po 30 w sezonie, gdyż strzelać było dużo łatwiej.

- Czy dobrze się stało, że nastał rozdział między futsalem i piłką nożną?

- Z mojego punktu widzenia tak. Było bowiem bardzo trudno godzić piłkę nożną z futsalem. Do tego dochodzą kłopoty organizacyjne różnych klubów. Jeżeli nasz futsal chce coś osiągnąć na arenie międzynarodowej, to niestety musi się najpierw uporać z różnymi problemami, aż wszystkie kluby będzie stać na to, aby ich zawodnicy mogli grać tylko w hali. Trzeba też szkolić futsalową młodzież, bo obecnie młodych nie widać albo widać tylko śladowe ilości... Za to należy podziękować prezesom takich klubów jak Pogoń Szczecin czy Rekord i paru innych klubów, którzy tworzą warunki do szkolenia młodzieży, bo gram już w hali tyle lat, a młodych nie widać. To jest smutne. Mam nadzieję, że Komisja Futsalu wprowadzi jakiś zapis do regulaminów, żeby grało jak najwięcej młodzieży, gdyż inaczej będzie bardzo trudno dogonić inne kraje europejskiego i światowego futsalu.

- Więcej goli strzelił Pan lewą czy prawą nogą?

- Oczywiście lewą. Niestety prawa jest dużo słabsza. Gdybym jeszcze raz się urodził i trenował futsal, to na pewno dużo więcej uwagi bym jej poświęcił. Niestety człowiek się już tylko starzeje...

- Częściej były to gole po indywidualnych akcjach czy po grze kombinacyjnej i dograniu kolegów?

- Były bramki takie i takie. We wcześniejszych latach mej kariery więcej strzelałem po indywidualnych akcjach. Często próbowałem minąć jednego przeciwnika i strzelić bramkę, chociaż zawsze będę twierdził, że koledzy są najważniejsi i bez nich nic bym nie zrobił. Poziom polskiego futsalu podnosi się, choć obecnie nie ma takich wybitnych indywidualności jak kiedyś. Dziś już nie ma zawodników, którzy mijają kolejno jednego, drugiego, trzeciego i czwartego rywala. Taktyka jest po prostu na wyższym poziomie i zespoły potrafią się zorganizować w obronie. Dopiero teraz coraz bardziej kluczowe stają się postacie kolegów, którzy grają w jednej czwórce.

- Wobec tego z kim Panu gra się najlepiej w Rekordzie?

- Nie jest ważne z kim. Ważne jest, że trener pozwala mi grać. W Rekordzie mamy wielu dobrych zawodników i dobrą drużynę. Jest mi zatem obojętne, czy gram z Piotrem Szymurą, Damianem Wojtasem czy Pawłem Budniakiem lub kimś innym. Ważne, że gramy dobrze i wygrywamy.

- Będzie mistrzostwo Polski w tym sezonie dla Rekordu?

- Jasne, że bardzo chciałbym, żeby tak się stało. To jest marzenie, do którego dążymy. Myślę, że marzenie realne, choć play-offy to dla nas wielka niewiadoma. Oczywiście nie ma żadnego ciśnienia. Jak mówię, jest to na pewno marzenie bardzo realne i w końcu dojdziemy do tego celu. A czy w tym roku? - Zobaczymy...

Paweł Machura ur. 11 stycznia 1982 r. w Siemianowicach Śląskich; karierę zaczynał w szkolnym klubie sportowym przy SP nr 4 w Siemianowicach Śl. Później grał w IV-ligowych Szombierkach Bytom na trawie oraz Timemasterze Siemianowice Śl. w drużynie futsalu. Gdy siemianowiczanie awansowali do ekstraklasy, odszedł do PA Nova Gliwice, z którą zdobył mistrzostwo Polski. Grał jeszcze w Inpulsie Siemianowice Śl., z którym awansował do ekstraklasy. Następnie przeniósł się do Jango Katowice, z którym zdobył srebrny i brązowy medal mistrzostw kraju oraz Puchar Polski. Do reprezentacji narodowej w futsalu trafił jeszcze jako zawodnik Inpulsu. Mimo olbrzymiego zaangażowania w sport jednocześnie ukończył trzy fakultety - edukację techniczno-informatyczną na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, transport w katowickiej Filii Politechniki Śląskiej oraz Akademię Wychowania Fizycznego w Katowicach. Pracuje jako nauczyciel. Ostatnio znów jest regularnie powoływany do kadry narodowej.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież