Wyszukiwarka



Strona główna » Wywiady

O turnieju we Lwowie na dwa głosy

Do turnieju „O Puchar Lwowa” wracamy w komentarzu szkoleniowca bielskich futsalowców – Andrei Bucciola oraz wybranego najlepszym bramkarzem zawodów – Witolda Zająca.

 

O poziomie sportowo-organizacyjnym

Andrea Bucciol: - Oceniam go bardzo pozytywnie, Przynajmniej cztery zespoły uczestniczące w turnieju, to europejska czołówka. Mieliśmy okazję skonfrontować się z graczami z Rosji, Ukrainy, no i Brazylii! Patrząc z naszej perspektywy siedem meczów rozegranych w dwa tygodnie, uwzględniając „Beskidy Futsal Cup”, oraz trzynastogodzinną podróż na Ukrainę, to trochę za duży wysiłek. Zmęczenie było spore. Ale organizacyjnie wszystko wypadło bardzo dobrze. Od strony infrastruktury wszystko było OK. Jedynie na monotonię posiłków można marudzić – non-stop: kurczaki, ryż i makaron. (śmiech)

Witold Zając: - Warto było pojechać do Lwowa i zagrać przeciwko bardzo mocnym ekipom. Na pewno po filmowej analizie naszych spotkań wyciągniemy wnioski, co było dobre w naszej grze, a nad czym musimy jeszcze popracować. Wszystko na czele z hotelem, w którym byliśmy zakwaterowani było na wysokim poziomie, w tym oczywiście poziom sportowy. Ogólnie to duży plus, że mogliśmy wystąpić w lwowskim turnieju. Takich zespołów w naszej lidze niestety nie ma!

O grze Rekordu

A.B.: - Jestem bardzo zadowolony. Póki chłopcy mieli siły zostawiali serce na boisku. Wiadomo, że w starciu z tak mocnymi ekipami samo serce nie wystarczy, potrzeba jeszcze głowy i sił. A jak wiadomo, kiedy nie ma sił – nie ma głowy! Przy lepszym przygotowaniu fizycznym mogliśmy wystąpić w finale naprzeciw CSKA Moskwa. Przez dwadzieścia minut półfinałowego spotkania z Iberią Tbilisi byliśmy tego bliscy. Najbardziej jednak cieszy mnie, że drużyna tworzyła prawdziwy kolektyw. W tym zakresie widzę dużo dobrych przemian w porównaniu do poprzedniego sezonu, a co jest niedobre – mamy czas, aby poprawić. Indywidualne wyróżnienia należą się Tomkowi Durze, Pawłowi Machurze, Wojtkowi Łysoniowi i dwom bramkarzom. Dobrze zaprezentowała się nasza młodzież, która zebrała bezcenne doświadczenie. Całość ekipy wypadła bardzo dobrze.

W.Z.: - Nie sposób nie zaznaczyć na wstępie, że zagraliśmy z zespołami, które w całości tworzą ludzie żyjący wyłącznie z futsalu. W pierwszych dwóch meczach mieliśmy jeszcze dużo sił i to przełożyło się na wyniki. W meczach z Iberią i Energią „zdrowia” wystarczyło tylko na pierwsze połowy. Po przerwie brakowało już sił, a bez niej pojawiały się błędy indywidualne oraz zespołowe i w efekcie porażki. Generalnie jednak dostrzegam same plusy naszego występu we Lwowie. To była dla nas dobra lekcja.

O Witoldzie Zającu – najlepszym bramkarzy turnieju

A.B.: - Naprawdę zasłużył na ten tytuł, bronił fantastycznie. Muszę podkreślić, że Krystian Brzenk wcale nie wypadł gorzej. Szczerze powiem, że nie wiem czy bez tego duetu nasze wyniki byłyby takie same. Wiem, że mam w składzie dwóch dobrych bramkarzy, ale kto będzie „numerem jeden” …tego nie wiem?!

W.Z.: - Byłem bardzo zaskoczony tym wyborem, zwłaszcza mając w świadomości nazwiska innych ludzi stojących w bramce jak np. Łysenko z Energii. To tym bardziej cieszy. A czy był to jednorazowy wyskok formy? Powiem tak – nie byliśmy obciążeni codziennymi obowiązkami zawodowymi, był czas na relaks, regenerację i sen. Na co dzień w kraju bywa inaczej. Intensywność zajęć zawodowych ma przełożenie na formę. Tego nie da się ukryć.

TP

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież