Wyszukiwarka



Strona główna » Futbol IV liga śląska

Bez laurek i indywidualnych cenzurek

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Te bowiem należą do szkoleniowców i Zarządu, ale bez marudzenia i my podsumowujemy jesień czwartoligowców Rekordu.

Rundę bielszczanie rozpoczęli z tzw. przytupem ogrywając 7:2 w wyjazdowej potyczce rezerwy Podbeskidzia. Tupnięcie było chyba zbyt mocne, bo jego siła przełożyła się ze stóp na głowy "rekordzistów".

Wyrazem tego była natychmiastowa porażka na własnym boisku z późniejszym triumfatorem jesieni - LKS Czaniec. Niby żaden to wstyd ulec późniejszemu liderowi, ale skoro ogrywa się zespół naszpikowanymi piłkarzami z kadry Ekstraklasy, to w zasadzie już nikt inny nie powinien stanowić przeszkody. No ale wszystkiego w sporcie wygrać nie sposób, tak więc podobne "przypadki" zdarzyły się podopiecznym Mirosława Szymury i Tomasza Duleby jeszcze dwukrotnie. Szkoda tylko, że miało to miejsce w konfrontacjach z pobliskimi rywalami z Czechowic-Dziedzic oraz Pszczyny. Więcej, o wiele więcej, było jednak takich spotkań, po których "biało-zielonych" wszem i wobec chwalono.

Kuriozalnie jednak częściej bywało tak po potyczkach wyjazdowych, niż po potyczkach w Cygańskim Lesie. Jest to o tyle łatwe do wytłumaczenia, że goście "rekordzistów" już od startu starali się okopać w swojej defensywie i szukać swoich okazji w kontratakach.
Jedni czynili to lepiej, inni gorzej. Kiedy bielszczanom przychodziło grać na "obcych śmieciach" miejscowi przynajmniej starali się prowadzić otwartą grę. Stąd kilka ekip vide wspomniane Podbeskidzie II, KS Żory czy GKS Jastrzębie doznało wysokich porażek przed własną publicznością. Niektórzy za najefektowniejszy mecz bielszczan zapewne uznają ostatnią z wymienionych wygranych, ale w opinii piszącego te słowa najlepszym był występ w kolejce numer trzy, w Górze. Wówczas jeszcze obie ekipy mierzyły jeszcze niezmiernie wysoko (życie zweryfikowało nieco te zamierzenia), a uzasadnieniem były m.in. personalne składy. Mecz walki, wielu składnych akcji i jej zwrotów, zakończył się cenną wygraną bielskiego teamu 2:1. Kto wie jak potoczyłyby się dalsze rozgrywek dla "rekordzistów" bez tych trzech punktów? A że skończyło się na drugiej pozycji, to m.in. efekt może niezbyt obszernej, ale wyrównanej kadry Rekordu. W zasadzie jedynym kłopotem z jakim zetknęli się w rundzie jesiennej szkoleniowcy było optymalne zestawienie linii obronnej. W tym przypadku wielokrotnie o jej składzie decydowały względy zdrowotne. W pozostałych formacjach już takich problemów nie było. Cóż zarzucić piłkarzom, którzy w piętnastu meczach zdobywają 42 gole?! Chyba tylko to, że nie zdołali wedrzeć się na fotel lidera. Ale od tego jest runda wiosenna. I na koniec dygresja, do której wracaliśmy wielokrotnie w komentarzach do spotkań zakończonej rundy, a dotycząca potencjału ludzkiego w drużynie z Bielska-Białej. Że taki jest - tego nikt nie kwestionuje i nikogo za to przepraszać nie będziemy, acz dodamy, że i wielu innych zespołach nie brak zaciągu futbolistów z "nazwiskami". Kto jednak zwrócił uwagę, iż spośród 21 zawodników, którzy występowali jesienią w biało-zielonych strojach, aż jedna trzecia to młodzieżowcy lub juniorzy. I stanowili o jakości drużyny, a nie "grali, bo musieli". A zanosi się, że zimą jeszcze kilku podobnej skali talentu dostanie swoją szansę. Dogłębną analizę pozostawmy innym udając się na zimową przerwę. W niej też nudy nie będzie!

Już niebawem do tego samego tematu wrócimy w rozmowie ze szkoleniowcami seniorskiego zespołu Rekordu. Także wkrótce przyjdzie czas na podsumowanie jesieni w wydaniu młodzieżowych drużyn "biało-zielonych".

Tadeusz Paluch

PS. Statystyki zespołowe i indywidualne w rubryce - Futbol IV liga śląska.

Komentarze

rudolfo dela vega 2011-12-10 19:55

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież