Wyszukiwarka



Strona główna » Wywiady

Gdzieś Hiszpania za górami...

Rozmowa z reprezentantem Polski i graczem Rekordu – Pawłem Budniakiem.

- Mecze reprezentacji Polski z Belgami, w których wziął Pan udział, to dla Pana już nie pierwszyzna. Jak Pan ocenia reprezentację Belgii na tle innych zespołów, z którymi narodowa drużyna mierzyła się ostatnio, np. Rumunią?

- Wygraliśmy z Belgami dwukrotnie. Stąd można wysnuć wniosek, że reprezentacja Belgii była niezbyt wymagającym sparingpartnerem. Belgowie nie należą do słabeuszy, bo grali na mistrzostwach Europy na Węgrzech. Brali udział w turnieju w Brazylii, który ma rangę nieoficjalnych mistrzostw świata. To dobry zespół. Nasza skuteczna gra w ataku i bardzo dobra w obronie spowodowały, że udało nam się wygrać oba mecze.

- To nie Belgowie byli słabi, lecz Polacy tacy dobrzy... Ostatnio jednak narodowej drużynie polskiej nie wiodło się najlepiej, czego dowodem mecze eliminacyjne do mistrzostw świata - wyraźne przegrane z Włochami i Rumunią. Skąd zatem wzięła się taka zwyżka formy polskiego zespołu narodowego?

- Jest dużo młodych i nowych zawodników, którzy debiutują dopiero na reprezentacyjnych parkietach. Każdy się postarał zagrać jak najlepiej. Podstawą sukcesu była nasza zdecydowana gra w obronie. Coś dobrego udało się także zrobić w ofensywie, żeby nie mówić, że zagraliśmy... rewelacyjnie. Poza tym coraz lepiej rozumiemy się na boisku. Może dlatego gramy coraz skuteczniej. Ze swej strony bardzo się cieszę, że zagrałem w obu meczach. Udało mi się strzelić gola, podobnie jak Tomkowi Durze, któremu szczerze gratuluję. To dla nas kolejna dobra nauka, kolejne doświadczenie, które - mam nadzieję - będziemy starali się wykorzystać w spotkaniach ligowych Rekordu.

- Gdzieś Hiszpania za górami... Grał Pan tam w piłkę. Nie żałuje Pan, że wrócił kilka lat temu z Murcji do Polski?

- To była całkiem inna przygoda z piłką na dużym boisku. Teraz postawiłem na futsal. Oczywiście mam nadzieję, że uda mi się kiedyś wrócić, może nie do Hiszpanii, ale do innych ciepłych krajów i grać tam w hali... Na razie jednak myślę o grze w Rekordzie. Liczę na to, że będziemy grali o najwyższe cele i zdobędziemy tytuły mistrzów Polski. Oczywiście Wisła Krakbet Kraków jest bardzo silna. Musimy także pamiętać o innych zespołach - o Akademii Futsal Club Pniewy, Marwicie Toruń czy Gatcie Zduńska Wola. To bardzo poważni rywale. Zobaczymy, jak sobie z nimi będziemy radzić. Czas pokaże...

Rozmawiał Jan Picheta

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież