Wyszukiwarka



Strona główna » Młodzież Rekordu

Pięć kroków do medalu

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Tyle stopni musieli pokonać 16-latkowie Rekordu, aby sięgnąć po brąz Młodzieżowych MP w futsalu, rozgrywanych w Unisławiu.

 

„Na gorąco”, dzień po zakończeniu turnieju, o pokonywanych kolejno szczeblach mówi Witold Zając, szkoleniowiec młodych bielszczan.

5:0 z AF Hesed Tarnów: - Wiadomo jak ważny w turniejach jest mecz otwarcia. Obok ćwierćfinału, to chyba najistotniejsze spotkanie w całych zawodach. Przy ewentualnej wygranej gra się o wiele łatwiej, uchodzi początkowa presja. Niech nikogo nie myli wynik 5:0. Przebieg meczu długo nie wskazywał na takie jego zakończenie. Z każdym zdobywanym golem chłopcy grali jednak coraz lepiej.

5:0 z Hurtapem Łęczyca: - Nie ukrywam, że miałem spore obawy przed tym meczem. Nie były one związane z aspektem sportowym, a perturbacjami z dokumentacją rywali. Nie do końca była pewna godzina rozpoczęcia konfrontacji i było z tym sporo zamieszania. Nie udało się uchronić chłopaków przed tą wiedzą i stąd przedmeczowe obawy. Na szczęście na boisku drużyna zagrała uważnie w tyłach i skutecznie w kontrataku. Po pierwszej, zakończonej golem kontrze graliśmy już w pełni w naszym stylu.

1:0 w ćwierćfinale ze Sprinterem Kłaj: - Wcześniej z Kubą Budzichem (II trener – przyp. red.) analizowaliśmy grę przeciwników. Sprinter był zespołem opartym na graczach z „dużego boiska i stąd fizyczna przewaga rywali. Niemniej byliśmy w miarę spokojni o przebieg meczu. Jedyny gol padł po dobrze rozegranym przez nas stałym fragmencie i trafieniu Szymka Szymańskiego. To pozwoliło nam na kontrolowanie boiskowych wydarzeń. No może poza końcówką spotkania. Przez ostatnie pół minuty meczu w dużych opałach był nasz bramkarz –Krystian Kukla. Obronił kilka trudnych piłek.

2:2 i 4:5 po rzutach karnych w półfinale z Unisław Team: - U gospodarzy także dominowali w składzie futboliści. Dlatego i w ich przypadku wiedzieliśmy czego się spodziewać. Mimo tej wiedzy i dobrze układającego się wyniku – nie wyszło! Prowadziliśmy już 2:0, graliśmy cierpliwie, ale na trzy minuty przed końcową syreną chłopcy chyba za bardzo uwierzyli w awans do finału. Tylko na karb rozkojarzenia mogę złożyć utratę dwóch trochę przypadkowych goli w krótkim odstępie czasu. Dla naszego zespołu był to mały szok, gdyż wcześniej wygrywaliśmy kolejne spotkania bez straty nawet jednej bramki. Nie chcieliśmy dopuścić do konkursu rzutów karnych, a tymczasem to one zadecydowały o dalszym awansie. W tej loterii nie wykorzystaliśmy dwóch.

5:2 z Hurtapem Łęczyca w meczu o trzecie miejsce: - I znów przyszło zmagać się z Hurtapem. Tym razem spotkanie nie układało się już tak pomyślnie, jak eliminacyjna potyczka. Widzieliśmy z Kubą Budzichem, że po przegranej w półfinale chłopcy są podłamani. W końcu „jedną nogą” byli już w finale. Dlatego do meczu przystąpiliśmy bez żadnej, wielkiej odprawy i szczególnych założeń taktycznych. Liczyła się tylko mobilizacja. Udało się! Powolutku zdobywaliśmy przewagę, którą wskutek dekoncentracji natychmiast traciliśmy. Na nasze trafienia rywale od razu odpowiadali golem, aż do stanu 3:2. Wówczas Hurtap wycofał bramkarza, ale my już wyciągnęliśmy wnioski z meczu półfinałowego.

Ogólna ocena turnieju: - Uniknę indywidualnych cenzurek, ale nie da się nie podkreślić tytułu „króla strzelców” Szymka Szymańskiego. Na jego sukces zapracowała jednak cała drużyna. Na co dzień nie mam okazji pracować z tymi chłopakami, ale na podstawie ponad dwumiesięcznych treningów w hali oraz samego turnieju finałowego mogę powiedzieć, że trener Piotr Kuś ma bardzo fajną ekipę! Tworzą kolektyw, pomagają sobie i wzajemnie uzupełniają się. Końcowy wynik jest efektem pracy ich wszystkich. Byli tacy, którzy zagrali w tych mistrzostwach niewiele, albo nawet w ogóle. Nie miało to jednak żadnego wpływu na wynik końcowy. Brązowy medal jest naszym niekwestionowanym sukcesem, ale mały niedosyt jednak pozostał.

TP

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież