Jest książka o futsalu!

wtorek, 28 lutego 2012 13:05

Drukuj

Rozmowa z Markiem Homą - wydawcą książki Francisco Valdericedy pt. „Futsal. Taktyka i ćwiczenia taktyczne”.

- Musi Pan bardzo kochać piłkę w wydaniu halowym, skoro wydał Pan pierwszą książkę o futsalu w Polsce?

- Może „kochać” to zbyt górnolotne słowo, ale na pewno jest to dyscyplina, którą bardzo się interesuję. Na pomysł wydania takiej książki wpadłem kilka lat temu podczas kursu instruktora futsalu, w którym uczestniczyłem. Brało w nim udział „mieszane towarzystwo”. Była część zawodników ekstraklasy i ludzi, którzy mają dużo z futsalem do czynienia. Drugą grupę stanowili jednak ludzie, którzy nie byli związani z futsalem. Nie mieli jakichkolwiek materiałów, z których mogliby skorzystać. Jedynymi materiałami dysponowali wykładowcy! Co mogli, przekazali w czasie kursu, ale po kursie ktoś, kto chciał się zająć futsalem, nie miał z czego korzystać poza poszukiwaniem w Internecie.

- Kim jest autor książki?

- Francisco Valdericeda jest znanym i doświadczonym trenerem futsalu, wykładowcą w wielu szkołach i na kursach trenerskich. Opublikował sporo innych pozycji. Wydaje cyklicznie zeszyty dotyczące futsalu - trzy w sezonie. Jest zatem autorem dość płodnym. Po ustaleniach z prezesem Rekordu Januszem Szymurą, jest pewna szansa, żeby go ściągnąć do Polski na kursokonferencję z okazji turnieju Beskidy Futsal Cup 2012!

- Byłoby wspaniale zobaczyć nie tylko doskonałe zagrania Brazylijczyków czy Portugalczyków w barwach klubów ukraińskich lub rosyjskich, ale i usłyszeć nowe teorie futsalowe...

- Na razie nie ma wielkich perspektyw, żeby przyjechały do nas kluby z Hiszpanii czy Portugalii, ale kursokonferencję prowadził już osiem lat temu w Rekordzie portugalski trener Orlando Duarte. Gdyby się dało sprowadzić trenera hiszpańskiego, dla wszystkich zainteresowanych futsalem byłoby to bardzo dobre - nawet dla naszych (Rekordu) trenerów klubowych, gdyż Francisco Valdericeda zajmuje się także szkoleniem najmłodszych adeptów tej dyscypliny. Wydał m. in. książkę poświęconą szkoleniu dzieci od piątego do dziesiątego roku życia. Nasi trenerzy mieliby sporo materiału do dalszej pracy.

- Rozumiem, że Pan już koncentruje się nad wydaniem tej książki.

- Nie, nie, jeszcze nie tak szybko. To nie jest wydawnictwo komercyjne. Na razie myślę o tej, którą wydałem. Zresztą gdyby nie pomoc i wsparcie prezesa Janusza Szymury, to bym się nie zdecydował na jej wydanie, gdyż są to duże koszty, szczególnie praw autorskich. W ogóle trudno było się dogadać z autorem. Hiszpanie są nieufni, bo nas w ogóle nie znają. Duża zasługa w wydaniu książki moich hiszpańskich „oczu i uszu”, tłumaczki, pani Katarzyny Etryk, która prowadziła całość spraw w Hiszpanii, gdzie mieszka, i załatwiała wszystko osobiście z trenerem Valdericedą. Jeśli książka się zwróci, to ja się zwrócę raz jeszcze do prezesa Rekordu, czy możemy wydać jeszcze raz coś podobnego. Chcąc wydać książkę o futsalu, kupiłem 10 hiszpańskich pozycji, żeby sprawdzić, co byłoby najlepsze dla polskich trenerów i zawodników. Myślę że ta właśnie pozycja jest obecnie optymalna, bo omawia wszystkie systemy, zarówno rozegrania ataku, jak i gry obronnej. Są także przykłady stałych fragmentów gry. Sądzę, że jest to pozycja kompletna, szczególnie dla tych, którzy pragną podstaw, ale nawet doświadczeni trenerzy znajdą na pewno coś dla siebie.

- Do kogo skierowana jest książka Francisco Valdericedy?

- Do trenerów oraz zawodników, a tych jest przecież w Polsce bardzo wielu, począwszy od tych z - idących chyba już w setki - lig środowiskowych, a na ligowych zawodnikach kończąc. To im się przyda. Uważam, że w Polsce jest wielu piłkarzy, którzy mogliby osiągnąć w futsalu bardzo dużo, ale nawet jeśli są zapraszani do renomowanych drużyn na treningi, to nie mają z reguły wiedzy lub też bardzo nikłą, o taktyce w futsalu. Mają umiejętności piłkarskie, a pod względem taktyki jest to przedszkole. Często z tego powodu nie mają szans na dostanie się do lepszych drużyn futsalu, bo w ligowych zespołach nikt już ich nie będzie uczył podstaw, tylko oczekuje wkomponowania się w zespół i „robienia” wyników. Myślę, że takie wydawnictwo może wiele pomóc drużynom środowiskowym. Przyswoją sobie teorię i będą próbowali grać wedle schematów taktycznych. Zawodnicy, którzy mają już w głowach szerokie podstawy taktyczne i odpowiednie umiejętności stricte piłkarskie, posiadać będą większe szanse, żeby dostać się do klubów ligowych.

- W istocie - futsal to zupełnie inna piłka niż ta, w którą gramy na dużych boiskach.

- Rzeczywiście. To zupełnie inna gra i rozdział, który nastąpił, jest jak najbardziej słuszny, choć powinno być tak, aby przynajmniej do końca wieku młodzieżowca można grać zarówno w hali, jak i na „dużym” boisku. Brakuje mi jednak w szkoleniu młodych piłkarzy elementów futsalu, szczególnie tych kształtujących technikę. A ta na pewno się przyda, bez względu na to, czy potem będzie to futsalowiec, czy też gracz z „dużego” boiska. Z taktyką futsalową ma problem większość naszych młodzieżowych drużyn. Jak stwierdził trener Andrea Bucciol, na ostatnich Mistrzostwach Polski U-14, widział 2-3 drużyny starające się grać w futsal. Pozostałe grały w piłkę nożną w hali.

- W Hiszpanii od siódmego czy ósmego roku życia młodzieniec wie, że zostanie futsalowcem...

- Może nie aż tak, ale w każdym razie w Brazylii czy Hiszpanii w zasadzie każdy mały piłkarz ma do czynienia z futsalem. W FC Barcelona  w pewnym wieku następuje rozdział na skutek predyspozycji fizycznych czy innych. Jedni grać będą w hali, a inni na trawie jak Xavi czy Iniesta. Jest jednak pewna grupa, która pozostaje w futsalu, choć gra nadal w swej ukochanej Barcelonie.

- Gdzie można książkę kupić?

- Można ją nabyć w kilku sportowych księgarniach internetowych oraz bezpośrednio na stronie futsal-ksiazka.pl. Jest tam fragment książki wraz ze spisem treści i każdy może zobaczyć, czy to jest to, o co mu chodzi. Kontakt ze mną możliwy jest także w bielskim klubie.

Rozmawiał Jan Picheta