Wyszukiwarka



Strona główna » Futbol IV liga śląska

Brakuje powtarzalności

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

O przyczynach porażki w Żywcu futbolistów Rekordu mówi ich szkoleniowiec – Mirosław Szymura.

 

- Zapowiedź do naszego spotkania brzmiała: „Jak lider z liderem”. Widać po tym meczu, że chyba nie zasłużyliśmy na to miano, nie udźwignęliśmy presji. Mimo upływu dwóch dni od tej porażki wciąż nie potrafię znaleźć jednoznacznej odpowiedzi na pytanie – dlaczego? Na tle bardzo ambitnego rywala zagraliśmy zbyt wolno i bojaźliwie, wypadliśmy blado. Jeszcze w pierwszej części mieliśmy nieznaczną przewagę w środku pola, ale nie tworzyliśmy klarownych sytuacji pod bramką gospodarzy. Może i byliśmy ciut lepsi od żywczan, ale absolutnie nic z tego nie wynikało. W przerwie namawialiśmy chłopaków do odważniejszej, agresywniejszej gry. Założeniem była walka o trzy punkty, ale zaznaczyliśmy, że w przypadku remisu trzeba będzie uszanować choćby jeden punkt. Nic z tych założeń nie wyszło. Znów powraca pytanie – dlaczego? Mam osobiste wrażenie, że niektórzy zbyt łatwo osiadają na laurach, szybko popadają w „samozachwyt”. Zależało nam na pewnego rodzaju powtarzalności, kontynuowaniu dobrej serii. Po bardzo dobrym meczu przeciwko Nadwiślanowi zagraliśmy bezbarwnie, w nijakim stylu. Sam szkoleniowiec Czarnych-Górala – Maciek Mrowiec – słusznie zauważył, że spodziewał się po nas czegoś więcej. W jakimś stopniu zemściło się na nas kunktatorstwo, a żywczanie zdobyli w końcówce upragnionego gola i zwyciężyli. Nie jest dziełem przypadku ich doskonała passa na własnym obiekcie. Natomiast w naszym przypadku mam świadomość tego, że może przydarzyć się kryzys, ale nie do wytłumaczenia jest przeplatanie dobrych meczów słabymi, w tak krótkim odstępie czasu. Nie pozostaje nic innego jak wyciągnąć wnioski z tej przegranej. Na pewno potrzebny jest jakiś wstrząs, bo czeka nas bardzo trudny tydzień. W środę czeka nas spotkanie z walczącą o utrzymanie w lidze Unią Racibórz, a potem wyprawa do aktualnego lidera, do Czańca. Nie będzie malowania twarzy w wojenne barwy i stroszenia fryzur. Chodzi o to, aby wreszcie pokazać chęć walki i zwycięstwa. Zagrać na miarę naszych oczekiwań i możliwości.

TP

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież