Wyszukiwarka



Strona główna » Młodzież Rekordu

Jak FC Barcelona

Uwaga, otwiera nowe okno. PDFDrukujEmail

Kilku refleksjami z udanych dla 18-latków Rekordu Młodzieżowych MP w futsalu dzieli się II trener bielskiej ekipy – Wojciech Gumola.

Od razu zaznaczmy, iż dla szkoleniowca „biało-zielonych” zawodników, znanego z prowadzenia zespołu Śląskiej Ligi Juniorów, nie był to debiutancki kontakt z futsalem. – Zaraz po studiach miałem styczność z futsalem prowadząc drużynę katowickiej AWF na Akademickich Mistrzostwach Polski. Ale bez żadnych większych, i tym bardziej medalowych sukcesów – zastrzega W. Gumola.

Pytany o zbieżne elementy futbolu i futsalu oraz różnice dwu odmian piłki nożnej z emocją w głosie odpowiada: - Są to bardzo pokrewne dyscypliny. Jest wiele spójnych elementów, ale równie dużo jest różnic. Łączenie elementów obu odmian w procesie szkolenia młodzieży bez wątpienia daje zawodnikom większą wszechstronność. Ale to także zależy od postrzegania niektórych elementów w grze. Ot, weźmy za przykład prowadzenie piłki podeszwą. To codzienność w futsalu. Dzięki takiej umiejętności można ze znakomitym skutkiem przeprowadzić piłkę przez całe boisko lub choćby jego część. Na „dużym boisku” coś takiego nie miałoby nigdy szans zastosowania, aczkolwiek bywają takie sytuacje np. pod presją rywala, że taka zdolność pozwala się od niej uwolnić. Mając świadomość takich różnic każdy może wynieść coś przydatnego dla siebie – tłumaczy trener bielskich juniorów.

Z jeszcze większym zacięciem mówi W. Gumola o łęczyckim sukcesie „rekordzistów”.  – Nasza drużyna złożona była z 14-stu ludzi o wyrównanych, wysokich umiejętnościach. Jasne, że jej liderem był Michał Marek, ale niekwestionowaną wartością był kolektyw. W nim tkwiła nasza największa siła. Nie było jak w innych zespołach podziału na lepszą i gorszą czwórkę. My mieliśmy dwie różniące się od siebie, ale równie mocne! W trudnych momentach na boisku każdy dokładał coś od siebie, ciut więcej niż można było przypuszczać. Tak było np. ze wspomnianym Michałem Markiem w ćwierćfinale, z Szymkiem Szymańskim w grze o finał, czy Damianem Choroszem i Mateuszem Gaudynem w meczu o złoto. W trakcie spotkań turniejowych w zasadzie tylko obserwowałem mecze z boku i ze spokojem czekałem na zdobycie przez nas pierwszego gola. Później już chłopcy w doskonały stylu rozkręcali się. Ze świadomą przesadą powiem, że byliśmy Barceloną tych mistrzostw! Wszystkie pozostałe zespoły były fajne pod względem futsalowym i wyrównane, ale to my górowaliśmy. A o naszej sile, obok złotych medali, stanowią m.in. wyróżnienia indywidualne. Pawła Kurowskiego wybrano najlepszym bramkarzem, a Michała Marka bezspornie MVP turnieju. Pewnie zdobylibyśmy jeszcze „koronę króla strzelców”, gdyby nie fakt, że u nas gole potrafili zdobywać wszyscy! (śmiech). Wracając do wyrównanej stawki zawodów, powiem że dzięki temu uniknięto jakichkolwiek kalkulacji turniejowych. Kto na kogo musiał wpaść, ten wpadał. Nie było żadnej przypadkowości. A na koniec i całkiem serio powtórzę za Piotrkiem Szymurą, pierwszym trenerem naszej ekipy – porażki sprzed kilku czy kilkunastu miesięcy ukształtowały mentalnie ten zespół. Najlepszy szkoleniowiec niczego nie osiągnie bez tak dobranej i zgranej drużyny. To trzeba wyraźnie podkreślić – najważniejszym fundamentem tego sukcesu, mistrzostwa kraju, byli sami chłopcy! – nie bez dumy i sentencjonalnie kończy W. Gumola.

TP

Komentarze

bts 2012-04-04 21:52
Polska - zawsze znajdzie sie jakis krytyk. Na 130 osob ktore odwiedzilo ten watek, 129 bylo zadowolonych i zwyczajnie nic nie pisalo. Oczywiscie ten 130 zrobilby cos lepiej. Czapki z glow.
XxX 2012-04-04 13:59
''Barceloną turnieju haha... :)'' nie szło z Gwiazdą wygrać ?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby Twój komentarz pojawił się od razu,
w przeciwnym wypadku będzie wymagał moderacji

Kod antysapmowy
Odśwież