środa, 28 grudnia 2011 21:35
Pierwszym i jedynym sparingparnterem "rekordzistów" w świąteczno-noworocznej przerwie był wicelider czeskiej I ligi.
Rekord Bielsko-Biała - Likop Trzyniec 4:3 (1:1)
0:1 Csikan (11 min.)
1:1 Łysoń (23 min.)
2:1 Budniak (33 min.)
2:2 Oplustil (34 min.)
2:3 Cieślar (48 min.)
3:3 Budniak (58 min.)
4:3 Bubec (60 min.)
Rekord: Kurowski (Brzenk) - Szymura, Łysoń, Janovsky, Polasek, Mentel, Włoch; Wojtas, Machura, Budniak, Dura, Palarczyk, Bubec
Mecz rozegrany został w dwóch częściach po trzydzieści minut. Dłuższy wymiar czasu gry oraz rzadsze zmiany dokonywane przez Andreę Bucciola, niż ma to miejsce w spotkaniach ligowych, były powodem nieco bardziej zachowawczej postawy bielszczan na otwarcie meczu. Aż osiem minut przyszło poczekać na pierwszą, żwawszą akcję „rekordzistów”, po której nieznacznie chybił Jacek Włoch. Ale to nie miejscowi, a goscie cieszyli się z objęcia prowadzenia. Po chytrze rozegranym przy linii bocznej stałym fragmencie tuż przy słupku huknął nie do obrony Vojtech Csikan. Z wielu wyśmienitych okazji (trafienia w słupek Piotra Szymury i Radka Polaška) „biało-zieloni” wykorzystali tylko jedną. Stojąc tyłem do bramki rywala Łukasz Mentel dograł w tempo do Wojciecha Łysonia, ten uderzeniem z kąta doprowadził do remisu. Sprawiedliwości i przyjezdnym trzeba oddać, że i oni mieli co najmniej dwie znakomite szanse bramkowe. Nie wykorzystali ich Lukas Baron i Filip Przyczko. Po przerwie i gremialnej wymianie składu szybko do głosu doszli bielszczanie. Po solowej akcji Pawła Budniaka bielszczanie tylko chwilę cieszyli się prowadzeniem, bo już po upływie kilkudziesięciu sekund wyrównał po kontrze Jan Opluštil. Wyrównany przebieg potyczki dość wyraźnie zaskoczył miejscowych, którzy po kilkudniowym rozbracie w piłka mieli kłopoty z jej czuciem i konstrukcją akcji opartych na dłuższej wymianie podań. Natomiast gracze Likopu schowani nieco w defensywie starali się szukać swoich okazji wykorzystując błędy konkurentów. Z jednego z takich skrzętnie skorzystał Jozsef Cieślar, który wyłuskując piłkę na przedpolu bielskiej bramki zaskoczył Krystiana Brzenka. Wcześniej rzutu karnego za zagranie piłki ręką we własnym polu bramkowym gości nie wykorzystał Piotr Bubec. A gdy jeszcze P. Budniak nie trafił z bardzo bliska do opustoszałej bramki Likopu, wydawało się, iż tego sparingu bielszczanie nie zaliczą do udanych. Rehabiltacja nastąpiła jednak na samym finiszu. Wpierw P. Bubec świetnie asystował przy golu P. Budniaka na 3:3, a później sam dokończył dzieła po długim wyrzucie piłki K. Brzenka spod własnej „świątyni”. Nie da się ukryć, że dla obu ekip ten test-mecz był bardzo przydatny. Czesi po ponad miesięcznej przerwie zmierzyli się z realnym przeciwnikiem, a „rekordziści” zyskali możliwość mocnego przetarcia przed startem drugiej rundy rozgrywek Esktraklasy. Czy bielszczanom wystarczy czasu, aby podskoczyć z formą o jeden, dwa stopnie wyżej przed konfrontacją w Krakowie? Na to pytanie dziś nikt nie odpowie, ale przynajmniej wiadomo, że wcale nie odbijają się z najniższego pułapu.
TP
| « poprzednia | następna » |
|---|
Komentarze